piątek, 26 czerwca 2015

W piwnicy u dziadka

Hej kochani!
Dziś bardzo przyjemny i wesoły post, ponieważ będzie on o planach na wakacje, poezji i muzyce.
W końcu się doczekaliśmy! Przed niektórymi z nas pełne dwa miesiące odpoczynku. Myślę, że uczciwie wypracowaliśmy sobie należyty urlop :)
Jakie są moje plany na wakacje? Tak naprawdę jak co roku nie mam żadnych pomysłów. W pierwszym miesiącu będę pracować, jednak nie tak jak większość z Was dla pieniędzy, które chcecie zarobić na resztę wakacji. Mam zamiar pracować dla samej siebie i dla poczucia, że mogę sobie poradzić i stawić czoło dorosłemu życiu! A resztę, cóż myślę, że tak jak każdy normalny człowiek w moim wieku spędzę na ogniskach i imprezach w gronie najbliższych znajomych :) Pierwsze ognisko już za kilka dni, nie mogę się doczekać- GRÓDKU NADCHODZĘ! Jest jeszcze coś. W sierpniu chcę spotkać się z moją kuzynką z którą nie widziałam się już 10 lat! Stwierdziłyśmy, że tak dłużej być nie może. Zawsze miałyśmy świetny kontakt i mimo iż, mamy wiele innych kuzynek w podobnym wieku, my rozumiałyśmy się bez słów. Więc mam zamiar na kilka dni wyjechać z mojej cudownej wsi do wielkiego miasta, ale potem zaproszę ją do mnie, by znowu przypomniała sobie jak to jest wdychać świeże powietrze, spacerować po łąkach, chodzić na późne spacery bez zbędnego szumu samochodów i po prostu poczuć się "jak w domu". Myślę, że czytelnicy mieszkający w małych miasteczkach mnie zrozumieją :)










Teraz trochę z innej beczki. Chciałam napisać tutaj bardzo dużo na ten temat, jednak stwierdziłam, że o tym człowieku muszę zrobić osobny post. Jest to mistrz! KRZYSZTOF KAMIL BACZYŃSKI, który stał się moim bohaterem po tym, gdy po raz pierwszy przeczytałam jego życiorys w klasie pierwszej gimnazjum. Człowiek honoru, który walczył o wolną i niepodległą Polskę, nie tylko z bronią w ręku, przelewając krew podczas powstania warszawskiego, ale także trzymając w dłoni pióro, ukazując w swej poezji piękno miłości, łączące się z okrucieństwem tamtych lat. Dzisiaj, w ten cudowny, pierwszy dzień wakacji chcę, byście przeczytali wiersz, który jest opowieścią młodego wędrowca o pięknie świata.

Znów wędrujemy ciepłym krajem,
malachitową łąką morza.
(Ptaki powrotne umierają
wśród pomarańczy na rozdrożach.)
Na fioletowo-szarych łąkach
niebo rozpina płynność arkad.
Pejzaż w powieki miękko wsiąka,
zakrzepła sól na nagich wargach.
A wieczorami w prądach zatok
noc liże morze słodką grzywą.
Jak miękkie gruszki brzmieje lato
wiatrem sparzone jak pokrzywą.
Przed fontannami perłowymi
noc winogrona gwiazd rozdaje.
Znów wędrujemy ciepłą ziemią,
znów wędrujemy ciepłym krajem.
1938 r.

I już na zakończenie, jak zawsze podsyłam Wam piosenkę, której słowa nawiązują do tytułu notki. Moja kolejna miłości- happysad.Pierwszą piosenką tego zespołu, którą poznałam była właśnie ta: W piwnicy u dziadka. Od samego początku się w niej zakochałam. Zaczęłam jej słuchać latem, więc teraz kojarzy mi się tylko z tą porą roku. Miłego słuchania :)

"Brałem wtedy Twoje ręce
i kładłem je sobie na twarz (...)
A na wiosnę i letnie dni radosne,
biegliśmy co świt na sad
i tam zwykle chichraliśmy się w głos.
Kiedy rosa łaskotała nas po stopach "


*bluzka- H&M, *spodnie- New Yorker, *zegarek- Perfect

niedziela, 21 czerwca 2015

Only seventeen


Hej kochani!
Dzisiaj, chciałabym podzielić się z Wami  tym, co stało się w moim życiu przez ostatnie 17 lat. W czwartek miałam urodziny i mogę szczerze powiedzieć, że były to pierwsze urodziny z których nie byłam rozczarowana. Klasa zrobiła mi cudowną niespodziankę, a najbliżsi dali mi wspaniałe prezenty, których zawsze pragnęłam. Dostałam między innymi swój własny portret, który wygląda jak zdjęcie, a także książkę Reginy Brett- "Jesteś cudem" którą pewnie tu zrecenzuję, jak tylko ją przeczytam. Jednak te wszystkie prezenty nie cieszą mnie tak bardzo, jak sam fakt, że wszystkie najbliższe mi osoby pamiętały o moich urodzinach, dlatego nie raz polały się łzy.

Przez te 17 lat mojego życia, wbrew pozorom wydarzyło się bardzo dużo. Mam za sobą imprezy do rana, rozterki miłosne, pierwsze kieliszki, jednak nie na tym chciałabym się skupić. Chciałabym podziękować osobą, które spotkałam na swojej drodze za to, że tak wiele wniosły w moje życie. Niektórzy zachęcili mnie do przeczytania Harrego Pottera, który stał się moją miłością, inny nauczyli mnie grać w siatkówkę, bez której nie wyobrażam sobie życia, a jeszcze inni po prostu byli przy mnie, gdy ich potrzebowałam. Myślę, że pisząc słowo: "Dziękuję" nie wyrażam tego, co Ci ludzie dla mnie zrobili i wciąż robią. Jednak mogę im wynagrodzić to będąc z nimi, tak jak oni są ze mną.











Muszę pokazać Wam piosenkę ABBY, która już od dawna jest jedną z moich ulubionych. Jednak teraz, gdy mam już te 17 lat, mogę szczerze powiedzieć, że jest moją miłością!
Przede mną ostatni rok dzieciństwa, więc zamierzam spędzić go najlepiej jak tylko potrafię!

"You can dance, you can jive
Having the time of your life

See that girl, watch that scene
Dig in the dancing queen
You are dancing queen
Young and sweet

Only seventeen"


A mówiąc "spędzić go najlepiej jak tylko potrafię" mam na myśli ogniska, imprezy i tańce do rana, a tak też się stało wczorajszej nocy. Razem z przyjaciółmi wybraliśmy się do Gródka nad Dunajcem, by tam świętować zakończenie roku szkolnego. Ognisko było świetne i bawiliśmy się do rana! Oby więcej takich wypadów!






A tutaj 10 sekundowy występ o 4 rano :)



Do zobaczenia w następnym poście kochani!


sobota, 13 czerwca 2015

Keep me inside the pocket of your ripped jeans

Hej kochani!
To może dziwne, ale dzisiaj chciałabym napisać dla Was notkę o piosence, tak jednej piosence. Jakie to banalne, prawda? Jednak słowa tego utworu mówią bardzo dużo.


We keep this love in a photograph
We made these memories for ourselves
Where our eyes are never closing
Hearts are never broken
And time's forever frozen still


Piosenkę wykonuje Ed Sheeran i nosi tytuł: Photograph. Z reguły nie słucham takiej muzyki, jednak jest to już trzecia piosenka tego wokalisty, która przypadła mi do gustu. (Zaraz obok "I see fire" i "Give me love") Utwór oprócz słów, urzekł mnie teledyskiem, który pokazuje nam jak czas szybko leci. I gdy się tak zastanowię to naprawdę niedawno bawiłam się w piaskownicy, a teraz czeka mnie matura, studia i dorosłe życie. Tak, przeraża mnie to, za każdym razem gdy o tym pomyślę. Jak to studia, praca, dom, własna rodzina? Przecież jestem jeszcze dzieckiem. Nie potrafię zdać sobie sprawy z tego, że od dawna już nim nie jestem i niestety nie mogę cofnąć czasu. Mimo wszystko cieszę się, bo miałam dobre dzieciństwo, a teraz czekają mnie jeszcze 2 lata w liceum, które mam zamiar przeżyć najlepiej, jak tylko potrafię i poczuć jeszcze choć trochę smak dzieciństwa.
Wracając do piosenki, radzę Wam wywołać wszystkie zdjęcia, jakie tylko chcecie i przypiąć je do ściany czy też włożyć do jakiegoś pudełka, by po kilku latach mieć, co wspominać, a zdjęcia, które zatrzymacie tylko Wam to ułatwią. Gwarantuje Wam, poleją się łzy.

Tutaj proszę link do piosenki, jeżeli znacie jakieś ciekawe piosenki w podobnym guście, podsyłajcie w komentarzach :)

Przygotowałam dla Was kilka kolaży z kilku ostatnich lat, bardzo kocham tych wszystkich ludzi i dziękuję im za wszystko.





So you can keep me
Inside the pocket
Of your ripped jeans
Holding me closer
Till our eyes meet
You won’t ever be alone


Mam nadzieję, że post Wam się podobał, do zobaczenia w następnym :)

niedziela, 7 czerwca 2015

Noc jak każda inna noc


Cześć kochani!
W dzisiejszym poście, chciałabym zdać Wam relację z kilku ostatnich dni.
W środę rano dowiedziałam się, że w nocy jadę nad morze. Naprawdę bardzo się ucieszyłam, bo ostatni raz nad Bałtykiem byłam w 2008 roku. Tej samej nocy odbyło się też ognisko, mojej klasy z gimnazjum, niestety już o 1 musiałam być w domu, jednak to nie zmienia faktu, że bardzo za wszystkimi tęskniłam i świetnie się bawiłam. Droga zleciała mi dość szybko, ponieważ od razu założyłam słuchawki na uszy, włączyłam moją ulubioną playlistę i obudziłam się w połowie autostrady z Łodzi do Gdańska. Jednak samego pobytu nad morzem nie spędziłam w Gdańsku, Gdyni czy Sopocie. Spędziłam go w "mojej" kochanej Łebie. Gdy byłam dzieckiem rodzice zawsze zabierali mnie właśnie w to miejsce, mam tam bardzo wiele wspomnień, tam też znalazłam mojego pieska, gdy siedząc przed domkiem, przybłąkał się i już na zawsze pozostał z nami :). Tak, jak mówiłam ostatni raz byłam tam 7 lat temu, więc miło jest znów przechadzać się tymi samymi drogami, wchodzić na tę samą plażę, jeść w tych samych restauracjach i podziwiać jak bardzo wszystko się zmieniło. W Łebie spędziłam kilka cudownych i niezapomnianych dni, a na zakończenie pojechałam do Sopotu.Pogoda była świetna i aż szkoda było mi opuszczać to cudowne miejsce.Zapomniałam jak wspaniałym morzem jest Bałtyk, jednak te kilka dni po raz kolejny uświadomiły mi, że niebawem tam wrócę. W końcu poczułam, że wakacje na prawdę są już blisko, dlatego też kochani zepnijcie się na te ostatnie dni, bo lato jest już na wyciągnięcie ręki!

"Stop thinking so hard about everything, stop over analyzing.
Just go. Just do.
If it feels right, just go with the flow.
If it feels wrong, don't think about it anymore and walk away."













Jak zawsze zostawiam Wam z piosenką która przez ostatnie dni była nieodłączną na mojej playliście, szczególnie jadąc w samochodzie przez 9h, mam nadzieję, że i Wam się spodoba. Oczywiście nawiązuje do tytułu bloga :)
Do zobaczenia w następnej notce i tak jak mówiłam: Żyjcie chwilą!